Mobbing | DobreMiasto.info • Nieoficjalny serwis Dobrego Miasta


Jeżeli nie możesz znaleźć tego czego szukasz, spróbuj skorzytać z poniższej wyszukiwarki:


Dobre Miasto, dn.13.12.2013

W odpowiedzi na komentarze internatów pod artykułem zamieszczonym na stronie internetowej www.dobremiasto.wm.pl -tytuł „Afera w szpitalu w Dobrym Mieście. \”Wszystko wybuchło\” w dniu 10.12.2013 my Pracownicy Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Dobrym Mieście chcielibyśmy oświadczyć, iż wiele informacji tam zawartych jest niezgodne z prawdą.
Przede wszystkim o nieprawidłowościach dotyczących Szpitala informowaliśmy Radę Społeczną szpitala. Jednak dopóki były to pojedyncze osoby nikt nie przejmował się tym faktem. Jak można mówić o niewiedzy w chwili, gdy toczyła się sprawa o mobbing przeciwko Pani Dyrektor? Fakt jest taki, że otrzymywała nagrody. Jednak to była transakcja wiązana, szpital miał co roku duże oszczędności, które były zwracane a nie inwestowane w sprzęt oraz modernizację szpitala, a za to Pani Dyrektor otrzymywała premie.

W komentarzach jesteśmy określani jako „banda nierobów”, grupa osób chcących wiele nie dając z siebie nic. Rozumiemy, że żyjemy w trudnych czasach i trzeba oszczędzać, ale nie można tego robić kosztem zdrowia ludzi. A tak to się odbywało. Pani Dyrektor nie tylko zmniejszała ilość środków czystości jak papier czy mydło, ale także środków do dezynfekcji, materiałów higienicznych, opatrunkowych, leków czy płynów infuzyjnych. A w chwili pojawienia się braków wszyscy byli oskarżani o niegospodarność i brak umiejętności planowania. Jednak proszę się zastanowić w jaki sposób można przewidzieć ilość interwencji pogotowia w których trzeba będzie zużyć ogromną ilość gazy czy płynów? W jaki sposób personel Izby Przyjęć ma wyliczyć ilość zestawów do szycia, ilość leków? Dlaczego personel Oddziału Chorób Wewnętrznych ma się zajmować wróżeniem ilu pacjentów z daną jednostką chorobową przyjdzie do szpitala? Oczywiście są statystyki, ale miesiąc ilość jednostek chorobowych jest inna, cyferki nie są ludźmi, którzy oczekują od Nas pomocy. To człowiek i jego zdrowie powinny być najważniejsze, a nie nadmierna i przesadna oszczędność leków i środków!!!

Z tego powodu wielu dobrych ludzi odeszło z pracy, ponieważ często musieli przynosić materiały zakupione przez siebie, a za swoje oddanie pracy byli traktowani gorzej niż koty, które mieszkają na terenie szpitala. Pracownicy byli straszeni zwolnieniami za częste korzystanie ze zwolnienia chorobowego, w wielu przypadkach groźby były spełniane. Zaś lekarze pracujący w przychodni rodzinnej mieli zakaz wypisywania zwolnień pracownikom szpitala. Często przychodziliśmy do pracy z wysoką temperaturą oraz przyjmując antybiotyki. Pracownicy byli i są zwalniani bez podawania konkretnych przyczyn, w chwili gdy pracownicy administracji z powodu „choroby filipińskiej” mdleją na placu szpitala i nadal pracują, a Ci którzy wspominali iż to nie wypada byli dodatkowo prześladowani.
Byliśmy nazywani osobami niskim stopniu inteligencji, nie umiejącymi poprawnie wykonywać swoje obowiązki, ludźmi drugiej kategorii. Przy czym Pani Dyrektor nie była tak delikatna przy ubliżaniu Nam. Wielu pracowników przynajmniej raz w tygodniu słyszeli, że zostaną zwolnieni, a wychodząc z gabinetu Pani Dyrektor zanosili się od płaczu.

Zaś najgorsze jest to, że w chwili obecnej, mimo iż Pani Dyrektor jest na przymusowym urlopie nadal telefonicznie przekazuje informacje administracji jak ma być prowadzony szpital. Zastraszanie nadal trwa, choć w innej formie. W chwili obecnej trwa niezależna kontrola w administracji szpitalnej, jednak nikt nie odważy się powiedzieć głośno, iż jej pracownicy w pośpiechu przywozili z domu Pani Dyrektor dużą część dokumentacji, którą Ona wywiozła ze szpitala.

Jako pracownikom jest Nam bardzo przykro, ponieważ w chwili kiedy postanowiliśmy walczyć o szacunek dla Nas i o godne leczenie dla Naszych pacjentów zostaliśmy potraktowani strasznie. Kiedy zaczęliśmy przeciwstawiać się okradaniu Nas z Naszych zarobków, aby zapłacić za wyroki sądowe zostaliśmy opluci przez społeczeństwo. Nikt też nie wspomina o tym, że pacjenci byli okradani ze swoich depozytów pieniężnych(byli nieświadomi, że ktoś trzymając długopis w ich dłoniach podpisuje dobrowolne zrzeczenie się swoich pieniędzy na rzecz szpitala). Jak będąc dobrym człowiekiem można zrobić coś takiego osobom chorym psychicznie, z demencjami- osobom, które często nawet nie wiedzą jak się nazywają i kim są?